
Nie wiem, jak Wy, ale ja ostatnio regularnie dostaję głupawki
Jak się okazuje – to mój osobisty sposób na to, by się nie przejmować. Bo gdy słucham, co się na świecie wyrabia i jaki to ma wpływ na świadomość niektórych osób, to naprawdę mam wrażenie, że innego wyjścia nie mam… Więc się śmieję…
Bo cóż lepszego mogę zrobić?
Mam przekonanie (i oczywiście mogę być w błędzie), że jeśli czymś żyjemy, to taką sobie wybieramy energię i taki kreujemy świat. I to wybrane COŚ albo nas zasila i wspiera, albo dołuje i niszczy. I według mnie na tym właśnie polega nasz rozwój i wolność, by w miarę możliwości świadomie decydować, co sobie wpisujemy na nasz „twardy dysk”, czyli do podświadomości.
Lęk?
Czy nadzieję?
Przerażenie, że się kończy?
Czy radość, że jeszcze można?
No cóż…
Ja WYBIERAM GŁUPAWKĘ
Bo jeśli mam odejść – to z „bananem” i pieśnią na twarzy 🎶🍌🎶
Nawet śpiewam o tym piosenki, jak się bronię przed negatywnym myśleniem i mam nadzieję niebawem Wam coś nowego pokazać. Jeszcze tylko chwila, bo ogarniam sprzęt, który mam pod ręką, by naprędce wykreować domowe studyjko nagraniowe.
Pomyślałam też, że podzielę się z Wami moimi „patentami” na śpiewanie.
Wiem, że każdy śpiewać może i że to dla nas prawdziwe „lekarstwo” – jest całkowicie za darmo i bez recepty, ale „niestety” ma długą listą „skutków ubocznych” i może się zdarzyć, że śpiewanie zmieni całe nasze życie 🎶🍌🎶
A poza wszystkim, czy pamiętacie Greka Zorbę, który na widok walącej się w gruzy wznoszonej przez siebie budowli powiedział:
„Jaka piękna katastrofa!”
po czym śmiał się do rozpuku i zaczął tańczyć z przyjacielem?
My też tak możemy!
Bez względu na sytuację, starajmy się podnosić swoje wibracje.
Śmiejmy się.
Produkujmy endorfiny.
Nie czekajmy, aż ktoś zrobi to dla nas i za nas.
Róbmy, co w naszej mocy, by cieszyć się życiem.
🎶🦋🎶
Foto: Pawel Ferdek