Hawana…
Jak się okazuje to „moje” miejsce.
„Saudek” na każdej ścianie, rozbujana muzyka i uśmiechnięci ludzie na każdym kroku 🎶💃🎶
Tak wynika nie tylko z mojego tam samopoczucia, ale też z astrologicznych geolokacji, że właśnie na Karaibach czuję się jak w domu…
Według astrologii jest jeszcze dla mnie na świecie kilka innych fantastycznych miejsc – m.in. Hawaje, oraz Wyspy Zielonego Przylądka…
Cóż…
Wszystko przede mną…
Ale niestety – wszystko daleko od Polski, czyli z dala od rodzinnego domu i wielu wspaniałych przyjaciół.

I jak tu żyć?

Przecież ja właśnie w podróżach czuję się „u siebie”, bo KOCHAM NOWE i NIEZNANE. Może być niewygodnie i „dziwnie”. Nieważne! Istotne, żeby było inaczej. Właśnie dokładnie wtedy nie śpię i jestem obecna „do bólu”. Doświadczam całą sobą przez praktycznie cały czas. Czujna, jak zwierzę…

Uwielbiam taki rodzaj obecności! Odkrywanie nowych miejsc, potraw, zapachów, dźwięków i spotkania z ludźmi, których mijam tylko raz…
Tak, jakbym dostała zupełnie nowe życie…

A warszawska codzienność niemal taka sama od lat sprawia, że od czasu do czasu przysypiam… bo rutyna i tempo życia we własnym mieście nie dają mi przestrzeni na zanurzenie się w otaczającym świecie na 100%.

Ale…

Dwa tygodnie temu miałam urodziny i za pieniądze od rodziny kupiłam sobie… hulajnogę. Taką old-schoolową, gdzie noga hulaaaaaaaa – czyli total eco, bez ładowania, za to z lejącym się potem pod puchówką i bólem mięśni.
I wiecie co? Zupełnie przypadkiem zrobiłam sobie taką geolokację w miejscu, które świetnie znam – gdzie od ponad 20 lat chadzam, jeżdzę na rowerze i samochodem. Nagle przez tą hulajnogę jestem w nowym świecie!
Moja pierwsza hulajnoga… nie pierwsza w ogóle, ale pierwsza „moja”…

Mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli 

Poznajemy razem krawężniki, lekkie spadki i wzniesienia, brukowane fragmenty chodników i takie gładziuteńkie, po których śmigamy z totalną lekkością i z wiatrem w moich włosach. Budynki wyglądają inaczej, ludzie też. W końcu nawiązujemy też kontakt z innymi posiadaczami podobnych pojazdów – jakby dokładnie w tym momencie wszyscy zjechali do miasta i chcieli z nami pogadać.
Nabieram nowej energii i innej świadomości. „Rozdziewiczam” hulajnogę i siebie, i warszawskie chodniki, i puchówki też, bo zupełnie inne warunki nagle się stworzyły w moim codziennym życiu, i znów przygoda wita mnie zaraz po wyjściu z domu 🎶💃🎶

I o to chodzi 

🎶🦋🎶