Czasem dzwonią do mnie jacyś obcy ludzie i próbują mi coś sprzedać.
„Lecą” ze swoimi historiami i nawet nie pytają, czy mogę rozmawiać, czy mam czas, by zanurzyć się w ich opowieściach.
Z doświadczenia wiem, że najczęściej proponują mi rzeczy niepotrzebne i od lat jest wśród nich „ta jedna-jedyna”, która nie przestaje mnie zaskakiwać.

Ubezpieczenia.

Po co mi ubezpieczenie, skoro czuję się bezpieczna?
🎶💃🎶
Od zawsze tak mam, że z jakiegoś irracjonalnego powodu mam przekonanie, że Wszechświat się o mnie troszczy, że nawet kiedy wydarza się coś „trudnego”, to po to, bym się zatrzymała i zmieniła kierunek.

Zresztą… odkąd pamiętam, to „spadam na cztery łapy”.

Poza tym, gdzieś głęboko czuję, że ubezpieczanie się byłoby dla mnie końcem tej pewności. Przestałabym wierzyć w „swoje szczęśliwy gwiazdy” i kto wie – może zechciałabym wykorzystać to ubezpieczenie?…

Bo przecież po coś płacę – niech się inwestycja zwróci 

🎶🦋🎶

PS – Immanuel znaczy „z nami jest Bóg”