
Pewien Indianin (kubański zresztą) – mniej więcej rok temu dał mi naszyjnik… Tuż wcześniej zaadoptował mnie, a także mojego przyjaciela Pawła Ferdka do swojej rodziny, a kiedy dawał mi naszyjnik, to powiedział: „Całuj go codziennie”.
Kilka godzin później mając ten naszyjnik na szyi (dar od mojego nowego kubańskiego Brata – Indianina zresztą) – dostałam „przypominajkę” od malusieńkiej Kubaneczki. A wydarzyło się to na ulicy w Trinidad – tuż pod domem Nemesio. Bardzo się polubiłyśmy i ona z jakiegoś wiadomego dla siebie powodu wiedziała, co mam robić i… dała mi ten naszyjnik do pocałowania…
Przypomniała mi w sposób mistrzowski (co widać na zdjęciu), bym pamiętała, że mam dziękować za dobre serce, za bliskość i czas spędzony z tym wyjątkowym człowiekiem. Za dary, które wtedy od niego dostałam.
Ta maleńka kobietka (ewidentnie „street teacher”) czuła, co mam robić – nie tylko z tym naszyjnikiem, ale także z całym dobrem, które mnie na codzień spotyka!
Kłaniam się więc przed wszystkimi, którzy są „wkładem” do mojego życia – dzięki którym „jestem tą, którą jestem”.
🦋🎶🙏🎶🦋
Dziękuję za Wasz czas, za Waszą dobroć, za wiedzę, za piękno, za uwagę i cierpliwość, za miłość i radość, a także za poczucie, że jestem dla Was tak ważna, że warto mi było poświęcić kilka chwil swego życia.
Nemesio – dziś kłaniam się nie tylko Tobie, ale też każdej Istocie, która przyjęła mnie albo do swojego świata i domu, albo do swojego serca.
Moja ukochana Rodzino, moi Przyjaciele i Nauczyciele, oraz wszyscy, którzy mnie „dotykają”, by pomóc mi wzrastać – płynie do Was wdzięczność…
Jak mawiają Indianie:
„To All My Relations!” 🦋🙏🦋
czyli
„Dla wszystkich moich związków”
oraz Hindusi:
„Namaste” 💜💙💚💛🧡
czyli
„Bóg we mnie pozdrawia Boga w Tobie”.
Oh, Yeah!!!