Ostatni weekend spędziłam w Krakowie w Policealnym Studium Psychotroniki im. Juliana Ochorowicza, gdzie wykładam numerologię.

To mój trzeci raz, będą trzy weekendy, sala numer trzy 😉

Trójka to wibracja m.in. radości i przyjaźni, i faktycznie sympatycznie nam było, ale mnie coś jeszcze bardzo zaciekawiło.

Nasza grupa była wprost „idealna”: 8 studentek i ja dziewiąta – jako numerologiczna Dziewiątka.
W ramach Dziewiątki (misjonarza i altruisty) – pojawił się interesujący temat: „Poświęcanie się dla innych i branie na siebie cudzego cierpienia”.

Wyniknęła z tego tematu długa dyskusja, ale ja – pomimo argumentów, że tak trzeba, że to komuś pomaga, że nie wolno być egoistą, twardo stałam na swojej pozycji: „że to nikomu nie służy”.

Może zbulwersuję teraz niejedną osobę, ale wg mnie nikt zdrowszy i szczęśliwszy nie będzie, jeśli będzie przeżywać lub brać na siebie cierpienie innych istot…

Oczywiście możemy współodczuwać i nieść pomoc – ale na jej przyjęcie sam delikwent musi być gotowy – bo nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę. Nie uzdrowisz nikogo chorując z nim, ale osłabisz siebie i będziesz mieć mniej siły na realizowanie swojego „dziewiątkowego” potencjału. Bo jeśli nawet żyjesz po to, by się dzielić i pomagać – to wsparcie lepiej dawać z wyczuciem, tak by każdy sam mógł się rozwijać po swojemu i samodzielnie „przepracowywać” swoje tematy – wtedy, gdy jest na to gotowy.

Spójrzmy na chwilę na świat przyrody – na to, jak dbają o siebie rośliny. Szukają pożywienia (wody i światła) i każda z nich zajęta jest swoim własnym rozwojem. Dopiero gdy piękne drzewo z maleńkiego nasionka wyrasta, to daje schronienie i owoce. Gałęzi sobie nie podcina. Korzeni nie podkopuje. Kwitnie, wzrasta i kiedy jest gotowe – dzieli się swoimi owocami. Nie poświęca się i nie rezygnuje z siebie, ale z przestrzeni swojej osobistej mocy obdarowuje innych.

Ale wracając do ludzi i numerologii…

Poświęcanie się i martwienie o innych stanowi potężny temat u osób z dużą ilością „dwójek”, „szóstek”, „dziewiątek’ i „jedenastek”.

Jest wiele miejsc, gdzie w wyliczeniach numerologicznych mogą pojawić się te liczby – mogą bo np. być części składowe daty urodzenia, cała jej suma, ale też duża ilość takich liter jak B, K, T, O, F, I lub R.

Zdarza się nam, że przez te wibracje kochamy za bardzo, dajemy za dużo i niestety ubezwłasnowolniamy innych, tracąc przy tym samych siebie i swój czas.

A jakby to było, gdybyśmy mogli być jak te drzewa?

Wzrastać w swoim tempie i niczego dla innych nie tracić, ale będąc w swojej mocy obdarowywać swoim istnieniem cały świat.