„Mateusz na tropie Św. Graala”

Wydawnictwo – Dwukropek
Zdjęcia – Asia Pyrek
Tekst – Mateusz i Edi Pyrek
Nagroda Magellana dla książki – wyróżnienie w konkursie „Najlepsze publikacje turystyczne 2018 roku”.

„Mateusz na tropie Św. Graala”

Wydawnictwo – Dwukropek
Zdjęcia – Asia Pyrek
Tekst – Mateusz i Edi Pyrek
Nagroda Magellana dla książki – wyróżnienie w konkursie „Najlepsze publikacje turystyczne 2018 roku”.

(…) Wzgórze Glastonbury jest łyse jak tata. A na samym szczycie stoi samotna wieża. Pojedyncza jak palec. I tata bardzo się spieszył, wchodząc na to wzgórze. Mama powiedziała, że dlatego się spieszy, bo to pierś bogini i chce być pierwszy. Ale ja myślę, że chciał być pierwszy, bo ta wieża na szczycie jest bramą do krainy elfów. I on chciał być pierwszym, który zobaczy elfy.

Co jest wyjątkowo nie fair, bo ja jestem młodszy i pierwszy powinienem zobaczyć elfa. Chociaż trochę się boję. Bo z takim podziemnym elfem to nigdy nie wiadomo. Niby taki fajny, ale ciągle siedzi pod ziemią. Trochę to podejrzane. Bo po co?

– Bardzo, bardzo dawno temu – zaczęła opowiadać mama. – Tak bardzo dawno, że nawet druidzi tego nie pamiętają, a oni przecież pamiętają wszystko. Więc bardzo, bardzo dawno temu na tym wzgórzu była brama do innego świata. Rządził tam król Świata Podziemnego i Elfów, zwanych także Małymi Ludźmi, Gwyn ap Nudd. A musisz wiedzieć, że elfy, które mieszkają pod ziemią, wcale nie są miłe. Są bardzo złe i złośliwe. A na dodatek ich elfice są strasznie brzydkie.

Potem mama opowiadała, że podziemne elfy porywały z kołysek małe dzieci i zmieniały je w złośliwe, stare elfy. A jak człowiek chciał takiego dzieciaka odzywać, musiał ogniem przypalać stopy tego starego elfa. I dopiero wtedy elf oddawał dziecko. Nieprzypalony nie oddawał.

Właśnie tu, na szczycie wzgórza Glastonbury, pod tą wieżą było podobno wejście do krainy złych elfów. I tata chciał być tam pierwszy. Powiedział, że nas obroni – własną piersią. A czyją miałby obronić? Moją?

– Mamo, kiedy spotkamy elfy? – zapytałem, bo bardzo chciałem jakiegoś poznać. Elfa albo krasnala, byle nie trolla. Bo trolle są duże i wszystko rozwalają.

– Zapytaj tatę – powiedziała mama. – Niech kombinuje.

Ale tata powiedział, że jeśli mamy spotkać elfy, to po prostu je spotkamy i nie trzeba nic robić. Trzeba tylko wierzyć, że nam się uda. I powiedział jeszcze, że wyobraźnia jest ważniejsza od inteligencji. Wtedy spytałem, czy to znaczy, że nie muszę się uczyć i zdawać egzaminów do następnej klasy i wystarczy, że będę sobie wyobrażał, że się uczę i że zdaję? Ale tata poradził, żebym tyle nie kombinował, bo następnym razem zamiast bawić się zabawkami, będę musiał sobie tę zabawę wyobrazić.

Uznałem, że to szantaż emocjonalny. A tata zapytał, skąd znam takie powiedzenia. No jak to? Oczywiście, że od mamy. I wtedy tata dziwnie spojrzał na mamę, a ona powiedziała, żeby nie przesadzał i że może wreszcie byśmy się ruszyli poszukać Graala?

Weszliśmy więc do wieży, która samotnie tkwiła na szczycie wzgórza. I to była najbardziej pusta i najbardziej samotna wieża, w jakiej byłem. W środku siedzieli jacyś muzycy i grali. On na bębnie, a ona flecie. Fajna muza.

Tata i mama chodzili dookoła wieży, rozmawiali z ludźmi i czegoś szukali. A ja słuchałem muzyki i marzłem. Przez głowę dziecka ucieka 80% ciepła. A ja przecież jestem dzieckiem i miałem gołą głowę. Więc prawie całe ciepło uciekło mi przez głowę, a oni wciąż chodzili i gadali. Zaczęło robić się ciemniej i zimniej. W ogóle nie myśleli o mnie.

Przecież mógłbym umrzeć. (…)

Recenzja książki dostępna tutaj.

Kontakt

Kontakt

Contact Us